
Zacznij tutaj
Ten projekt to moja osobista podróż w poszukiwaniu tożsamości w kraju, z którym – choć nie łączą mnie wspomnienia z dzieciństwa – jestem silnie związana jako dorosła osoba i który w dużym stopniu mnie ukształtował.
To właśnie w Belgii narodziła się i rozkwitła moja pasja do fotografii.
Najchętniej portretuję kobiety – odnajduję w nich cząstkę siebie, a ich historie często odzwierciedlają moje własne pytania i refleksje na temat życia poza granicami Polski.
Od pewnego czasu szczególnie zajmuje mnie temat zakorzenienia w Belgii – poza kontekstem zawodowym – poprzez odnalezienie pasji, która nadaje sens codzienności, otwiera drzwi do nowych przyjaźni i sprzyja poczuciu przynależności.
Jednocześnie zależy mi na przełamywaniu wciąż obecnych stereotypów dotyczących Polek w Belgii i budowaniu ich pozytywnego wizerunku.
° ° °
Stoją w korkach, gotują obiady, zapinają guziki w dziecięcych kurtkach, farbują włosy i przekładają spotkania. Ale czym zajmują się „po godzinach”? Dokąd biegną, gdy załatwią codzienne sprawy? Co sprawia, że ich oczy błyszczą, i co je fascynuje?
Niektóre tęsknią za Polską, mimo że od wielu lat już tam nie mieszkają. Inne żyją w językowym i psychicznym rozdwojeniu (na przykład ja), meandrując między dwiema kulturami. Są takie, które już nie wyobrażają sobie powrotu do Polski na stałe, ani specjalnie nie szukają kontaktu z rodakami w Belgii. Inne z kolei zbudowały bliski krąg polskich koleżanek, do którego często włączają nowo przybyłe do Belgii dziewczyny.
Uważność
Ewa: Uważność rozgaszczała się w moim życiu stopniowo. Swoją ścieżkę rozpoczęłam prawie dekadę temu – od ciała i prób zrozumienia dolegliwości, które mnie wówczas trapiły. Później przyszedł czas na ignorowane przez lata emocje, a następnie wszystko inne. Okazało się, że te krótkie, uważne chwile zatrzymania, które zaczęłam fundować sobie regularnie w ciągu dnia, sprawiły, że czuję się lepiej – bardziej spokojna, mniej zestresowana i w zdecydowanie większej równowadze.
Praktyka uważności nauczyła mnie również czerpania większej radości z codzienności, z tych często błahych, rutynowych czynności, które w znakomitej większości wypełniają nasze życie. W końcu nie chodzi o to, żeby wiecznie czekać na idealne okoliczności, ale o to, by w tym nieidealnym świecie umieć odnaleźć chwile szczęścia – żeby bywać szczęśliwą mimo wszystko.
Joga
Ania: Kiedy dziewięć lat temu przeprowadziłam się do Belgii, joga była jedyną aktywnością, którą mogłam wcisnąć w napięty grafik. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zostanie ze mną na dłużej. Dzięki niej zaczęłam lepiej rozumieć, czego naprawdę potrzebuję.
Gdzieś z tyłu głowy obijała się myśl: A co, gdyby zostać nauczycielką jogi? Przez długi czas nie miałam odwagi, by wsłuchać się w ten głos. Aż pewnego dnia pojawiła się okazja – kurs nauczycielski tuż obok domu.
Nauczanie jogi daje mi poczucie sensu, pozwala budować relacje i dzielić się pasją oraz sprawia, że czuję się tutaj jak w domu.
Fotografia
Justyna: Mieszkam w Belgii od 20 lat, zaczęłam fotografować, gdy moje dzieci dorosły i znów miałam więcej wolnego czasu.
Najbardziej lubię fotografię portretową.
Wierzę, że każda twarz skrywa swoją historię, zapisaną w spojrzeniu i rysach. To właśnie fascynuje mnie najbardziej - możliwość uchwycenia tych historii.
Bieganie
Jowita: Drzemie we mnie artystyczna dusza o wielu pasjach, ale sport tak naprawde nigdy nie odgrywał większej roli w moim życiu.
Przygoda z bieganiem zaczęła się zupełnie spontanicznie – dwa lata temu, wraz z kolegami z pracy, zdecydowałam się wziąć udział w krótkim biegu uniwersyteckim. Był to mały krok, który nieoczekiwanie stał się początkiem wielkiej zmiany. Za namową bliskiej przyjaciółki ze studiów zapisałam się na półmaraton. To właśnie wtedy pojawił się pierwszy medal. Z czasem bieganie stało się dla mnie czymś więcej – sposobem na złapanie dystansu, na znalezienie równowagi a takze inspiracją dla innych. Nie tylko wpłynęło pozytywnie na moje zdrowie, ale wzbudzilo zainteresowanie wśród znajomych i przyjaciół, tworząc coś więcej niż tylko sportową pasję.Bieganie uratowało mnie w trudnym momencie życia i przyniosło mi nieopisany wewnętrzny spokój.
Podnoszenie ciężarów
Milena: Swoją przygodę ze sportem zaczęłam w wieku dwunastu lat. Od zawsze byłam osobą aktywną i wysportowaną. Brałam udział w licznych zawodach szkolnych, takich jak rzut oszczepem, pchnięcie kulą, koszykówka czy siatkówka. Decyzja o spróbowaniu podnoszenia ciężarów pojawiła się dość przypadkowo – pewnego dnia wybrałam się na trening z grupą koleżanek. Z całej grupy tylko ja zostałam na dłużej.
Wolontariat
Ola: Odkąd pamiętam goniłam czas.. jako dziecko uwielbiałam angażować się we wszystko, byłam wszędzie - tańczyłam, śpiewałam, grałam w piłkę nożną i koszykówkę, jeździłam w szkółce łyżwiarskiej, występowałam w teatrze, pomagałam innym, byłam przewodniczącą samorządu i sprzedawałam w sklepiku szkolnym ... Czas mnie wtedy lubił, miałam go jakoś więcej, na wszystko go wystarczało, nigdy mnie nie zawiódł, był jakiś łaskawszy.
Potem z upływem lat robiło się trudniej, było już tylko gorzej.. Aż dopadło mnie coś, na co nie byłam gotowa - czas przestał być moim przyjacielem. Dzieliłam go, starałam się go oszczędzać, prosiłam o dawne względy.. Ale nic z tego.. Moja natura, ciągła chęć przebywania wśród ludzi, żonglowanie wszystkimi aktywnościami naraz i rzec można - uciążliwa spontaniczność - nie chciały współpracować z czasem.
I chyba dlatego jestem teraz tutaj.. Przyjechałam do Belgii wraz z rodziną, by odkryć, że moją pasją jest.. poszukiwanie czasu - dla siebie. Brakowalo mi go od wielu lat, ale teraz mieszkając tu czuje, że on w końcu zaczął być znowu ze mną. W Belgii znalazlam oddech w życiowej zadyszce, czułość dla samej siebie i czuje, ze teraz zaczyna sie znowu „mój czas”.. Wiem, ze będę go dalej dawać innym, wspierać tych, którzy tego potrzebują, angażować się w różne projekty i tego nie chce zmieniać.. Ale czuję, że zaczęła się także zmiana.. czas stanie się z powrotem moim sprzymierzeńcem i pomoże mi sięgać po marzenia. Będę go szanować i z całych sił tulić, bo już wiem jak kruchy jest i delikatny.. Mój czas.
Zumba
Ela: Mam 44 lata i od 2021 roku jestem instruktorką zumby, sprawia mi to ogromną radość. Tańczę trzy razy w tygodniu – zumba daje mi energię i pozwala naładować baterie. Zaczęłam kurs instruktorkę w jednym z najtrudniejszych momentów w moim życiu. Wieczorami, online, szukałam ucieczki w tańcu od ciężkich dni spędzonych przy łóżku umierającej mamy. Prowadzenie zajęć na początku nie było łatwe – potrzebowałam czasu, by zebrać odwagę. Ale teraz, po przezwyciężeniu tego, nie wyobrażam sobie życia bez Zumby.
Śpiew
Miłka: Prawdę mówiąc, sama nie wiem, dlaczego zaczęłam uczyć się śpiewu. Może dlatego, że zawsze coś nuciłam, grając na pianinie. Szybko odkryłam, że śpiewanie daje mi ogromne poczucie wolności i pozwala cieszyć się światem dźwięków oraz kolorów. Choć wymaga wysiłku, przynosi mi mnóstwo energii i radości. To mój sposób na wyrażanie emocji i tworzenie czegoś wyjątkowego, co dodaje życiu blasku — choć czasem powoduje, że koty uciekają do ogrodu.
Fermentacja
Marta i Joanna: Odkąd sięgam pamięcią, w Polsce każdego roku całą rodziną przygotowywaliśmy setki kilogramów kiszonej kapusty. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że te fermentowane warzywa, które jedliśmy przez cały rok, były prawdziwą bombą zdrowotną. Dziś, razem z moją siostrą-bliźniaczką Joanną, kontynuujemy tę tradycję, przygotowując pyszne fermentowane warzywa.
Nasze produkty powstają w sposób naturalny – bez dodatku cukru, konserwantów, wzmacniaczy smaku czy barwników. Ponieważ głęboko wierzymy w dobroczynne działanie sfermentowanej żywności, dzielimy się naszą wiedzą nie tylko poprzez nasze wyroby, ale także organizując warsztaty, na których uczymy innych sztuki fermentacji.
Jazz i Hiphop
Joanna (JoBee Project) Kocham śpiewać, od dziecka, bo daje mi to przede wszystkim ogromną radość, kolory i magię. Śpiew zmienia życie na lepsze i barwniejsze, poprawia nastrój, podnosi energię. Śpiew zabiera mnie na niezapomniane przygody, gdzie zwiedzam i poznaję nowe kraje, kultury, ludzi. Śpiew jest dla wszystkich, jest dla każdego i daje nieograniczone oceany dobra dla ciała i ducha. Warto śpiewać codziennie od samego poranka by zaznaczyć wyjątkowość przebudzenia się na nowy dzień. Życie ze śpiewem to lepsze życie.
Balet
Marta: Jako mała dziewczynka, stałam na palcach i z zachwytem obserwowałam piękne baleriny. To wtedy narodziła się moja miłość do tańca. Ukończyłam szkołę baletową, przez 15 lat występowałam na profesjonalnej scenie jako solistka baletowa, a później zdobyłam tytuł mistrzyni baletu. Dziś dzielę się moim doświadczeniem z innymi.
Taniec to pasja, która łączy ludzi.
Podróże
Ela: Jestem osobą, której trudno usiedzieć w jednym miejscu. Kocham podróże – uwielbiam odkrywać nowe miejsca, a dla mnie to coś więcej niż tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B. Najbardziej cenię kontakt z naturą, ale spacerowanie uliczkami nieznanego miasta także potrafi być ekscytujące. Każda wyprawa niesie ze sobą coś nowego – emocje, doświadczenia, spotkania z ludźmi i historie, które zostają ze mną na zawsze.Podróże dają mi poczucie wolności, szczęścia i mnóstwo pozytywnej energii.
To pasja, która mnie kształtuje i otwiera przede mną niekończące się możliwości – odkrywania świata, i ...samej siebie.
Kolarstwo
Marta: W pracy już myślami jestem na rowerze, czekając na wieczór, kiedy w końcu wsiądę i ruszę przed siebie. Sama myśl o tej chwili wywołuje u mnie przysłowiowe motyle w brzuchu. Może przejadę dziś trzydzieści kilometrów, a może sto pięćdziesiąt – decyzję podejmę w trakcie jazdy.
To mój czas, by pobyć sama ze sobą, celebrować spokój i wolność. W myślach wrócę do tego, co już się wydarzyło, analizując „co by było gdyby”. Na chwilę zatrzymam się, by podziwiać piękno natury albo zamienić kilka słów z nieznajomym.
Cześć, mam na imię Paulina. W wolnym czasie zajmuję się fotografią portretową.Od dwudziestu pięciu lat mieszkam w Belgii.
Cwiczę, czytam, spotykam się z ludźmi. Lubię być w ruchu.
Najlepiej czuję się nad morzem, zwłaszcza poza sezonem. :-)
Kontakt
Copyright 2024